- "Nasze odkrycie wskazuje, że występowanie autyzmu w rodzinie jest ważnym czynnikiem ryzyka tego zaburzenia u młodszego rodzeństwa. Rodzice i lekarze powinni o tym pamiętać i uważnie obserwować dzieci od najmłodszych lat, by ocenić, czy rozwija się u nich zaburzenie ze spektrum autyzmu, bądź jakieś inne zaburzenie rozwoju" - komentuje dr Alycia Halladay z Autism Speaks, największej na świecie organizacji fundującej badania nad przyczynami, prewencją i skutecznymi metodami terapii osób z autyzmem. Badaczka przypomina, że wyższe ryzyko autyzmu u rodzeństwa dzieci z tym zaburzeniem zostało dobrze udokumentowane we wcześniejszych badaniach. Jednak były one prowadzone w znacznie mniejszych grupach dzieci. Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davies przeanalizowali dane dotyczące 664 dzieci z USA i Kanady, których stan zdrowia śledzono od 6. do 36. miesiąca życia. Pochodziły one z bazy zgromadzonej przez konsorcjum badawcze powstałe jako efekt współpracy organizacji Autism Speaks oraz amerykańskich Narodowych Instytutów Zdrowia. Okazało się, że autyzm rozwinął się aż u 19 proc. dzieci, których starsze rodzeństwo miało zaburzenie ze spektrum autyzmu. Jest to odsetek znacznie wyższy niż w ogólnej populacji, dla której wynosi ok. 1 proc. - podkreślają badacze. Jeśli w rodzinie dwójka dzieci cierpiała na autyzm, to ryzyko tego zaburzenia u trzeciego dziecka było wyższe o ponad 32 proc. Zależność ta dotyczyła szczególnie dzieci płci męskiej. Chłopcy, którzy mieli starsze rodzeństwo z autyzmem byli niemal trzykrotnie bardziej narażeni na ten rodzaj zaburzenia niż dziewczynki (odpowiednio - 26 proc. i 9 proc.). Płeć starszego rodzeństwa i nasilenie u niego objawów autyzmu nie miały natomiast żadnego znaczenia, podobnie jak wiek rodziców, rasa lub przynależność etniczna oraz status społeczno-ekonomiczny rodziny. "Trzeba sobie zdać sprawę, że są to szacunki uśrednione dla wszystkich przebadanych rodzin" - zaznacza kierująca badaniami dr Sally Ozonoff. Dlatego, w niektórych przypadkach ryzyko będzie wyższe niż 19 proc., a w innych - mniejsze. "Aktualnie nie potrafimy niestety oceniać indywidualnego ryzyka dla każdej rodziny" - dodaje badaczka. Jak ocenia dr Geraldine Dawson z organizacji Autism Speaks, najnowsze dane są znacznie bardziej dokładne niż wcześniejsze, uzyskano je bowiem analizując dane wielu naukowców badających ryzyko autyzmu u rodzeństwa dzieci z tym zaburzeniem. "Co zaskakujące, jest ono znacznie wyższe niż dotychczas oceniano. To wskazuje na potrzebę uważnego śledzenia stanu zdrowia młodszego rodzeństwa, tak by można było jak najszybciej podjąć terapię i uzyskać jej najlepsze efekty" - tłumaczy dr Dawson. Nazwy autyzm używa się do określenia grupy złożonych zaburzeń w rozwoju mózgu, które objawiają się trudnościami w kontaktach społecznych i komunikacji, czynnościami rytualnymi oraz specyficznymi zainteresowaniami. Szacuje się, że zaburzenia te dotyczą dziesiątków milionów osób na świecie. Ponieważ istnieje wiele postaci autyzmu różniących się znacznie symptomami i ich nasileniem, lekarze wolą używać określenia "spektrum zaburzeń autystycznych". Zalicza się do nich m.in. zespół Aspergera i zespół Retta. Ich wspólną cechą jest jednak to, że nawet pacjenci z lżejszymi postaciami tego zaburzenia, którzy mają dobrze rozwinięte zdolności intelektualne, nie rozumieją sygnałów będących podstawą komunikacji społecznej - np. kontaktów wzrokowych i nie potrafią spontanicznie angażować się w relacje z innymi. Autyzm diagnozuje się 3-4 razy częściej u chłopców niż u dziewczynek. W większości przypadków jego przyczyny nie są znane. Naukowcy uważają, że rolę w jego rozwoju odgrywa współdziałanie czynników genetycznych i środowiskowych (np. infekcyjnych lub chemicznych), w tym oddziałujących na dziecko w życiu płodowym.
źródło: PAP